Zawody kolejowe w większości kojarzone są ze stanowiskami pracy zdominowanymi przez mężczyzn. Trzeba jednak podkreślić, że sytuacja powoli ulega zmianie, gdyż w ostatnich latach wśród kobiet wybierających swoją ścieżkę kariery zawodowej coraz większym zainteresowaniem cieszy się właśnie kolej. Kobiety spotykamy w wagonach restauracyjnych, drużynach konduktorskich, zespołach zajmujących się utrzymaniem taboru, w rolach kasjerek, dyżurnych ruchu, zwrotniczych, dyspozytorek czy dróżniczek. Urszula Calik przeciera szlaki w zawodzie maszynisty. Ze szczerym uśmiechem na twarzy, pełna energii i pasji opowiedziała nam o swojej pracy w zawodzie, który nie jest zarezerwowany tylko dla mężczyzn.
Kierunek Kariera: Od dwóch lat jest Pani maszynistką pociągów pasażerskich, zatrudnioną w Zakładzie Południowym spółki PKP Intercity S.A. W spółce jest już siedem kobiet pracujących jako maszynistki pojazdów trakcyjnych, czyli lokomotyw i zespołów trakcyjnych. Jak trafiła Pani do tego zawodu?
Urszula Calik: Ani ja, jako dziecko czy uczennica szkoły średniej, ani moja rodzina nigdy nie przypuszczaliśmy, że wybiorę zawód maszynisty. Nasza rodzina nie była wcześniej związana z koleją. Jednak w gimnazjum i potem w szkole średniej zainteresowałam się komunikacją miejską, a dokładniej mówiąc, tramwajami. Stało się to po prostu moim hobby. Każdy wolny czas poświęcałam zagadnieniom i ciekawostkom związanym z komunikacją tramwajową. Poza tym, że to był mój podstawowy środek przemieszczania się, kolekcjonowałam bilety, czytałam tematyczne blogi i uczestniczyłam w różnego typu wydarzeniach organizowanych przez różne społeczności skupiające miłośników komunikacji miejskiej. Od tamtej pory planowałam zostać motorniczą, a kolejne decyzje związane z edukacją ukierunkowane były właśnie na spełnienie tego zawodowego planu.
Jak ta ścieżka edukacyjna u Pani wyglądała?
Przez tę moją miłość do tramwajów wybrałam studia na Wydziale Lądowym Politechniki Krakowskiej na kierunku transport. Jednak na drugim stopniu rozkochałam się w specjalizacji kolejowej. Miałam wtedy zajęcia z fantastycznym prowadzącym, który rozwijał to moje kolejowe zainteresowanie. Inne napotkane na studiach osoby – kolega konduktor i instruktor handlowy oraz koleżanka również myśląca o zatrudnieniu się jako maszynistka, która opowiedziała mi, jakie kryteria trzeba spełnić, żeby zostać maszynistką – utwierdziły mnie w przekonaniu, że zawód maszynisty jest tym, co chciałabym w życiu robić. Dlatego tuż po obronieniu pracy magisterskiej złożyłam dokumenty aplikacyjne na stanowisko maszynisty.
Czyli Pani jest maszynistką z wykształceniem wyższym magisterskim. Ale ukończenie studiów nie jest chyba koniecznością? Jakie kryteria należy spełnić, aby pracować w tym zawodzie?
Oczywiście, że studia wyższe nie są wymagane. Kiedyś potrzebne było wykształcenie kolejowe, ale to już przeszłość. Obecnie przyjmowane są osoby z różnym poziomem wykształcenia. W PKP Intercity wymagane jest przynajmniej wykształcenie średnie. W moim przypadku wykształcenie techniczne na pewno miało pozytywny wpływ na akceptację mojej kandydatury i dalsze szkolenie. Kandydaci muszą spełniać wymagania zdrowotne, dokładnie określone w przepisach [szczegółowe badania lekarskie głównie skupiają się na wzroku i słuchu kandydata i muszą wykluczyć choroby przewlekłe, np. cukrzycę czy nadciśnienie – przyp.red.]. Aplikanci muszą przejść intensywną naukę. Licencję można zrobić samemu bez udziału przewoźnika i trwa ona 2 miesiące, natomiast świadectwo trwa niecałe dwa lata w zależności od przewoźnika. Następnie należy zdać egzamin w Centrum Egzaminowania i Monitorowania Maszynistów UTK. Egzamin składa się z testu, jazdy na symulatorze oraz części praktycznej na pojeździe. Po takim szkoleniu i pozytywnie zdanych egzaminach otrzymuje się od przewoźnika „Świadectwo maszynisty” i można samodzielnie prowadzić pociągi.
Z perspektywy laika czy pasażera, który zazwyczaj nie ma wglądu do pracy maszynisty, profesja ta otoczona jest pewną aurą zagadkowości. Proszę opowiedzieć, jak wygląda Pani typowy dzień pracy?
Na początku może powiem, że głównym zadaniem maszynisty jest dowożenie pasażerów do stacji docelowych, zgodnie z przepisami, warunkami i rozkładem jazdy, jeżeli tylko żadne niezależne warunki tego nie uniemożliwiają. Jednak nie są to jedyne obowiązki na tym stanowisku. Jako maszynistka jestem również odpowiedzialna za stan techniczny pojazdu trakcyjnego, czyli lokomotywy, i odpowiednie sprzęgnięcie ze składem pociągu, przestrzeganiem zasad BHP, przepisów oraz wszelkich instrukcji, utrzymanie czystości poszczególnych elementów, np. w kabinie maszynisty. Mój standardowy dzień pracy, jeśli nie jest to przejmowanie pociągu od innego maszynisty, zazwyczaj rozpoczynam w Krakowie Płaszowie, gdzie znajduje się dyspozytor i nasza bocznica. Po zgłoszeniu się u dyspozytora, zapoznaję się z ogłoszeniami, przechodzę badanie na trzeźwość, odbieram kartę pracy i informację o lokomotywie, która została mi przydzielona do obsługi. Następnie udaję się do lokomotywy, gdzie sprawdzam działanie wszystkich urządzeń łączności, automatyki, bezpieczeństwa itp. Potem po połączeniu się ze składem wagonów i kolejnych niezbędnych czynnościach sprawdzających, np. sprawność hamulca, ruszam w stronę stacji, z której zabiorę pierwszych pasażerów. Służby – tak w naszym kolejowym środowisku nazywamy czas pracy wypadający zarówno w dzień, jak i w nocy – trwają od 8 do 12 godzin, co oznacza, że w ciągu tego czasu muszę wrócić do miejsca zatrudnienia, czyli w moim wypadku – do Krakowa. W tym czasie zawsze znajdzie się chwila na posiłek czy relaks. Kończąc swoją pracę, przekazuję pociąg innemu maszyniście, albo zjeżdżam do lokomotywowni.
Duża część zadań, które musi Pani wykonywać, brzmi bardzo technicznie i pokazuje, jak bardzo odpowiedzialny jest to zawód… Jakie w związku z tym umiejętności powinien posiadać kandydat lub kandydatka na maszynistę?
Praca maszynisty wiąże się z bardzo dużą odpowiedzialnością. Myślę, że większość ludzi niezwiązana z koleją nie zdaje sobie z tego sprawy i z ogromu wiedzy, jaką trzeba posiadać. Wielu może się wydawać, że my tylko obsługujemy lokomotywę. W rzeczywistości podczas jazdy musimy kontrolować wskazania mierników i manometrów w kabinie, obserwować szlak, sieć trakcyjną, teren obok naszego toru i błyskawicznie reagować na niebezpieczne sytuacje na szlaku. To kierujący pociągiem rządzi w kabinie i będąc na czele prowadzonego składu odpowiada za bezpieczne pokonanie kolejnych kilometrów trasy. W związku z tym, istotna jest koncentracja na tym, co się robi a równocześnie liczy się zachowanie podzielności uwagi oraz umiejętność podejmowania szybkich, jednak przemyślanych decyzji. Ważna jest samodyscyplina, refleks czy odporność na stres. Niestety są przypadki, w których na torach pojawia się ktoś, kogo nie powinno tam być. Zatrzymanie pociągu w jednej chwili jest niezwykle trudne, często po prostu niemożliwe. Dlatego tak duży nacisk kładzie się na sprawny wzrok oraz doskonały refleks. Nie bez znaczenia jest również wytrzymałość psychiczna. Nie wiemy, co czeka nas na trasie, jednak jeżeli coś wymyka się spod kontroli nie możemy poddać się emocjom, musimy wykazać się racjonalnym działaniem. Ponadto osoba, która decyduje się na tę pracę musi mieć świadomość, że wiąże się ona z wyjazdami o różnych porach, każdego dnia, w weekendy, święta i nocą. Istotna więc jest wytrzymałość fizyczna, pewna elastyczność, aby na tzw. nockę przyjść dobrze wypoczętym, a po niej tak zorganizować swój czas, aby móc odpocząć.
Jak udaje się Pani połączyć pracę w tym – jak widzimy – wymagającym zawodzie z życiem prywatnym? To chyba duże wyzwanie dla kobiety?
Stanowczo podkreślę, że ten zawód nie jest zarezerwowany tylko dla mężczyzn! Chciałabym, aby inne kobiety nie bały się tej pracy. Jestem najlepszym przykładem tego, że edukację i pracę w tej profesji da się połączyć z życiem rodzinnym i rolą matki. Rodzinę założyłam jeszcze
podczas studiów i jestem matką dwójki dzieci. Po czasie spędzonym w pracy mam go jeszcze wystarczająco dużo, aby poświęcić się sprawom życia codziennego, rodzinie, rozwijaniu zainteresowań dzieci, w przypadku mojego syna – również tych kolejowych. Przy okazji chciałabym również podkreślić, że wbrew wciąż obecnym stereotypom, kobiety pracujące na stanowisku maszynisty wcale nie mają taryfy ulgowej. Jest tylko jedna rzecz, która różni się podczas służby ze względu na płeć – kobietom nie wolno łączyć sprzęgu śrubowego, czyli elementu utrzymującego połączenie lokomotywy i składu wagonów. A niestety jest często używanym argumentem przez kolegów maszynistów, że to zbyt ciężkie dla kobiet, dlatego nie powinny być maszynistkami. Zdarzają się jednak sytuacje, w których widok kobiety w lokomotywie nadal dziwi, a nasi koledzy chyba jeszcze wciąż przyzwyczajają się do faktu, że także one mogą być dobrymi maszynistami. Mam świadomość, że w tej pracy spoczywa na mnie ogromna odpowiedzialność, a maksymalna koncentracja i skupienie wymaga dużego wysiłku. Jednak kiedy jadę pociągiem, czuję się niesamowicie!
To znaczy?
Ta praca daje mi po prostu ogromną satysfakcję! Bardzo lubię tę swego rodzaju wolność i przestrzeń, którą daje mi perspektywa zza wielkiej szyby lokomotywy. Obsługuję szlaki w kierunku Przemyśla, Wrocławia, Częstochowy, Warszawy, Łodzi, Lublina i Zakopanego. Te dwa ostatnie to moje ulubione trasy! Mimo, że przemierzam je czasami codziennie, to jednak każdy przejazd jest inny. To niesamowite kierować tak wielkim pojazdem i móc z pespektywy niedostępnej dla podróżnych podziwiać przepiękne krajobrazy. Nie wyobrażam sobie pracy za biurkiem, to zdecydowanie nie dla mnie. Po prostu lubię, gdy każdy dzień jest inny, a w tej pracy nie ma miejsca na nudę, monotonię. Tutaj trzeba też ciągle się rozwijać, śledzić zmiany i uaktualniać swoją wiedzę. Kolejnictwo to branża, która wraz z rozwojem technologicznym wciąż się zmienia, zarówno w zakresie przepisów, jak i nowości w taborze. W moim przypadku kolej wciągnęła mnie tak mocno, że zapoznawanie się z różnymi rodzajami instrukcji stało się zwykłym hobby. Często wraz z dziećmi bierzemy udział w wystawach makiet kolejowych, robimy sobie wycieczki do Muzeum Kolejnictwa i oczywiście gdziekolwiek mamy pojechać, jedziemy tam pociągiem. Poza tym nadal prowadzę bloga na Instagramie, gdzie dzielę się z czytelnikami kolejowymi historiami, a także maluję koszulki z lokomotywami. Kolej jest dla mnie po prostu magiczna, a uzewnętrznieniem tej nieustającej do niej miłości są wytatuowane na moich ramionach dwie lokomotywy, a kolejne mam w planie.
Czy według Pani maszynista to zawód przyszłościowy?
W moim przekonaniu to zawód bardzo przyszłościowy i atrakcyjny, bowiem transport kolejowy ciągle się rozwija. Coraz bardziej nowoczesny tabor i zmodernizowana infrastruktura przekłada się na wyższy komfort pracy, a już teraz odczuwalne są braki maszynistów z powodu luki pokoleniowej. Wielu przedstawicieli tego zawodu przechodzi na emeryturę, w związku z czym zwalniają się miejsca pracy. Dlatego przeprowadzane są rekrutacje na dużą skalę. Uważam, że zawód ten ma szansę ponownie stać się zawodem prestiżowym.
A jak wyglądają Pani plany na przyszłość?
Tak jak powiedziałam wcześniej, kolej to branża, która przechodzi i będzie przechodzić dynamiczne zmiany, związane między innymi z nowościami technologicznymi w tej dziedzinie. Zdobycie świadectwa maszynisty to dopiero początek drogi, bowiem z biegiem czasu można awansować. Liczy się tu jednak wykształcenie i wiedza na temat kolei, a także zaangażowanie. Chciałabym w najbliższej przyszłości zrobić studia podyplomowe w dziedzinie maszyn kolejowych. Nie wykluczam również, że pójdę w stronę wyspecjalizowania się jako instruktor. W tym momencie jednak ważne jest dla mnie to, że w stu procentach spełniam się zawodowo i prowadząc lokomotywę czuję, że jestem na właściwym torze.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Marta Prusek-Galińska